Jako, ze wg mnie tutejsze truskawki poza sezonem sa niejadalne, gdyz przypominaja smakiem raczej wode niz cokolwiek innego, postanowilam czesc zostawic mezowi do skonsumowania " na sucho" ;) a z pozostalych 500 g "cos" wymyslic. Myslalam, myslalam i wymyslilam... oczywiscie, ze zrobie muffinki. Na Forum Zuzla znalazlam taki oto latwy przepis:
MUFFINY TRUSKAWKOWE (ze swiezymi truskawkami)
Skladniki:
1. suche:
- 2 1/2 szkl. maki
- 2/3 szkl. cukru
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- 1 lyzeczka sody 3/4 lyzeczki cynamonu
- 1/2 lyzeczki soli
- 2 szkl. pokrojonych w cwiartki truskawek (dalam pol kilo)
- cukier waniliowy (dalam 1 opakowanie - 8 g)
- 1 szkl. mleka
- 1/3 szkl. rozpuszczonego masla
- 2 jajka
Polaczyc suche skladniki w misce, dokladnie wymieszac. W drugim naczyniu dokladnie wymieszac mokre skladniki, dodac do suchych mieszajac, az sie ze soba polacza. Przelozyc ciasto do foremek mufinowych i piec 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180 st. C. Wg oryginalu - ciasta wystarcza na 18 mufinek, mnie wyszlo ich az... 24! Wlasnie piecze sie druga partia.
Muffinki dobre, nie za slodkie, truskawkowe, wilgotne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz