niedziela, 26 października 2008

Muffinki z serem plesniowym i oliwkami

czyli cos, co spokojnie mozna polecic na piknik zamiast tradycyjnych kanapek. Przepis znalazlam na blogu Moja Kuchnia. W sam raz dla amatorow serow (do ktorych ja sie zaliczam), takze tych... smierdzacych. ;)))

Skladniki:

  • 100 g sera Fourme d'Ambert (lub innego sera plesniowego)
  • 100 ml smietany
  • 3 jajka
  • 130 g maki
  • 2 lyzeczki proszku do pieczenia
  • 40 g zielonych oliwek
  • szczypta soli
  • pieprz

Odkroic ‘skorkę’ z sera, pokroic go w mala kostke i odstawic by ‘zmiekl’. Po godzinie rozetrzec widelcem ze smietana, by wyszla kremowa konsystencja. Nastepnie wbic jajka i dobrze wymieszac. Dodac przesiana z proszkiem make (wazne by skladniki dobrze sie polaczyly) oraz pokrojone na male kawaleczki oliwki. Ewentualnie doprawic sola i pieprzem (niektore sery + oliwki sa wystarczająco słone) i ponownie wymieszac.

Piec w temperaturze 200°C : w formach muffinkowych ok. 20-25 minut.

Proste w wykonaniu, latwe w transporcie - idealne male danie na sobotni wypad za miasto. Goraco polecam!

niedziela, 19 października 2008

Brioszki z bakaliami

Zachcialo sie znow jakichs dobrych buleczek, slodkich, na te chlodne poranki... Przedstawiam wiec bioszki z bakaliami (w oryginale sa to: okragle chleby z suchymi owocami, ale mysle, ze okreslenie bioszki bedzie bardziej klarowne). Przepis na powyzsze brioszki pochodzi z wygrzebanej na targu staroci (sic!) ksiazki A. Prandoni, S. Gianotti Passion de Pains, Editions de Vecchi S.A. Paris, 2005.

Skladniki:

  • 560 g maki
  • 250 ml mleka
  • 60 g miekkiego masla
  • 40 g sukru
  • 10 g soli
  • 2 rozbeltane jaja
  • 20 g drozdzy
  • 200 g bakalii
  • 50 g kandyzowanego cukru
  • 1 zoltko (dalam 2) - niekoniecznie
  • 50 ml mleka - niekoniecznie

Rozpuscic drozdze razem z cukrem w niewielkiej ilosci mleka. Kiedy drozdze sie rozpuszcza calkowicie, dodac reszte mleka. Polaczyc z maka, wyrobic, dodac maslo i sol (zapomnialam o soli). Dodac jajka i dalej ugniatac, az do uzyskania jednolitej masy. Nastepnie zostawic pod przykryciem ok. 50 min. (ja zostawilam na ok. 1,5 godz. az do podwojenia objetosci).

Ponownie wyrobic ciasto. Nastepnie rozwalkowac na placek i rozrzucic na nim bakalie i cukier kandyzowany. Zrolowac ciasto i nastepnie odkrawac z niego kawalki o szerokosci ok. 1 cm. (Mnie wyszlo 21 takich nieduzych kawalkow).

Ulozyc bioszki na papierze do pieczenia, posmarowac rozmaconym z mlekiem zoltkiem i zostawic ponownie na ok. 50 min. aby ladnie wyrosly (u mnie ponownie ok. 1,5 godz.).

Do piekarnika nagrzanego do 200°C tuz przed wlozeniem brioszek wrzucic kilka kostek lodu. Wlozyc brioszki i piec przez ok. 20 min.

Jako, ze bioszek tych wyszlo mi az 20 postanowilam jednoczesnie piec na 2 poziomach piekarnika. Niestety, bioszki z wyzszego poziomu nie uroszly juz podczas pieczenia i ich spody moglyby byc nieco bardziej podpieczone - sa biale.

Z kolei bioszki z poziomu nizszego ladnie urosly, ale musialam je zostawic nieco dluzej w piekarniku, bo ich wierzchy po 20 min. nie byly upieczone. Za to spody az za bardzo. Wniosek - nastepnym razem bede piec na dwie tury.

Niekoniecznie tez pasuje mi cukier kandyzowany - jak dla mnie nieco zbyt twardy. Spokojnie mozna pominac i dodac same bakalie. I tak brioszki beda bardzo smaczne. Idealne na slodki poranek.

czwartek, 16 października 2008

Brownies z malinami

Dzis jest czekoladowo. Czekoladowo-malinowo. Ciasto powstalo na zbiorcza impreze w pracy zorganizowana dla szefowej, ktora jest Angielka. Sadzilam wiec, ze brownies powinny jej smakowac. Pomysl zaczerpniety zostal ze strony BBC food.

Skladniki:

  • 350 gr czekolady (50-60% kakao)
  • 250 gr masla
  • 3 jajka
  • 250 gr ciemnego cukru
  • 110 gr przesianej maki
  • 1 lyzeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 175 gr malin
Maslo i czekolade rozpuscic w kapieli wodnej. Ubic jajka na piane, dodac cukier. Dalej ubijac, az masa zwiekszy objetosc. Wlac stopniowo mase czekoladowa i zamieszac. Dodac make, sol i proszek do pieczenia.

Na wysmarowana maslem blache wylac polowe masy, ulozyc maliny i przykryc reszta ciasta. Piec w piekarniku nagrzanym do 170°C ok. 40 minut. Sprawdzic patyczkiem czy gotowe. Pokroic w kwadraty i poczekac az przestygnie. Oprzec sie pokusie natychmiastowego spalaszowania. ;)

Te brownie sa naprawde przepyszne! Slodkie, mocno czekoladowe, wilgotne, ehhh... maliny komponuja sie idealnie! Wszystkim w pracy smakowaly i wydaja sie byc idealnym rozwiazaniem na popoludniowy podwieczorek do kawy lub herbaty.

poniedziałek, 13 października 2008

Suflet z marchewki

Jako ze marchewki przygotowanej do zrobienia kremu z marchewki zostalo jeszcze sporo postanowilam ja jakos spozytkowac. Aby bylo bardziej oryginalnie zabralam sie za... suflet. Przepis pochodzi z "Maxi Cuisine" N°46 Avril-Mai 2008.

Skladniki:

  • 400 g marchewki
  • 3 jajka
  • 100 ml smietany
  • 100 g startego sera gouda (dalam ementaler, bo goudy nie mialam)
  • maslo do wysmarowania remekinow
  • kminek w pudrze
  • sol, pieprz

Umyc i obrac marchewke. Nastepnie pokroic w plasterki. Wrzucic na wrzatek i gotowac ok. 20-25 min. az beda miekkie. Nastepnie zmiksowac w blenderze. Dodac zoltka rozbeltane ze smietana i serem. Dosypac 3 szczypty kminku, posolic, popieprzyc. Delikatnie "wmieszac" ubite na piane bialka ze szczypta soli.

Mase wlac do 6 wysmarowanych uprzednio maslem ramekinow do ok. 3/4 ich wysokosci. Piec 18-20 min. w rozgrzanym do 200°C piekarniku. Podawac na cieplo.

Niestety, zanim zdazylam zrobic zdjecie suflet zdazyl juz opasc. Musze jednak przyznac, ze w smaku jest calkiem dobry. Moze nie rewelacja, ale ciekawy pomysl na danie z marchewki.

niedziela, 12 października 2008

Krem z marchewki z suszonymi pomidorami

Czyli zup ciag dalszy. Jako, ze wczorajsza byla taka pyszna uporalismy sie z nia we dwojke w jeden dzien. Dzis kolejny krem. Przepis rowniez pochodzi z "Bon Appétit": Soupes" (2005).

Skladniki:

  • 250 g marchewki
  • 125 g pora
  • 1 lyzeczka oliwy
  • 400 ml bulionu warzuwnego (ja dalam pol litra)
  • 5 suszonych pomidorow
  • 150 ml serwatki (dalam zsiadle mleko)
  • 2 listki laurowe
  • 1 lyzeczka swiezo startego imbiru
  • 1 lyzeczka majeranku
  • odrobina pietruszki
  • sol, pieprz

Umyc, obrac i pokroic marchewke na drobne kawalki. (W przepisie zalecaja zostawic ok. 50 g marchewki dla pozniejszej "ozdoby", ale uwazam, ze ten punkt zupelnie mozna sobie darowac). Umyc pora, pokroic na kawalki. W garnku rozgrzac oliwe i wrzucic pokrojone warzywa. Mieszac przez 3 min. Dolac bulion i doprowadzic do wrzenia. Nastepnie dodac liscie laurowe, imbir, majeranek. Przykryc i gotowac przez 10 min.

W tym czasie pokroic pomidory na male kawalki.

Wyciagnac liscie laurowe, dodac serwatke, zmiksowac blenderem. Posolic popieprzyc. Podawac na goraco, udekorowane kawalkami pomidorow i pietruszki.

Zupa jest gesta, ma zdecydowany, mocny smak. Idealna na jesienna plucha za oknem. Na cieplejsze dni moze sie wydawac nieco za ciezka, wiec polecam raczej na jesien i zime.

sobota, 11 października 2008

Krem z cukinii

Zachcialo mi sie czegos latwego, czegos cieplego w to chlodne sobotnie popoludnie... Najprostsze wyjscie - oczywiscie ugotuje zupe! W rece wpadla mi ksiazka z serii "Bon Appétit": Soupes" (2005) i po krotkim przegladzie lodowki zdecydowalam sie na nieco zmodyfikowany krem z cukinii.

Skladniki:

  • 1 szalotka, drobko pokrojona (ja dalam... taki drobny szczypiorek, ciboulette, bo nic innego nie bylo w domu)
  • odrobina masla
  • 1 cukinia
  • 3/4 l bulionu warzywnego (moze byc kostka warzywna)
  • 150 g lekkiej smietany
  • sol, pieprz do smaku

Umyc szalotke i pokroic na drobne kawalki. Wrzucic na roztopione maslo i chwilke podsmazyc, nastepnie dolac bulion. Dobrowadzic do wrzenia. Umyc i obrac cukinie, nastepnie pokroic. Wrzucic do gotujacego sie bulionu, gotowac az cukinia bedzie miekka. Potraktowac ;) blenderem, dodac smietane, sol i pieprz. Mozna podawac z grzankami.

Mmm... Szczerze - takie proste, a takie pyszne!

poniedziałek, 6 października 2008

Tarta z serem mascarpone

Tym razem cos pozywnego na dlugie deszczowe i zimne wieczory, jakie wlasnie sie u nas zaczely. Tarta z serem mascarpone. Hmmm... nie ma to jak ser. Dla mnie zawsze i pod kazda postacia!

Przepis pochodzi z "Cuisine actuelle", Avril 2008-N°208, jednak zostal dosc mocno przeze mnie zmodyfikowany. Z lenistwa. :P

Skladniki:

Ciasto:

  • 50 g maki
  • 125 g masla
  • 1 zoltko
  • sol

Masa:

  • 1 cytryna (niezbyt duza)
  • peczek szczypiorku
  • 10 listkow rukoli
  • 250 g sera mascarpone
  • 100 ml smietany
  • 50 g parmezana
  • 2 jajka + 2 zoltka
  • sol, pieprz

Ciasto: Przesiac make, dodac dwie szczypty soli, zoltko, 50 ml bardzo zimnej wody i pokrojone na male kawaleczki maslo. Ugniesc razem wszystkie skladniki, az ciasto bedzie jednolite. Zostawic na 2 godz. w chlodnym miejscu.

Rozgrzac piekarnik do 180°. Podpiec w nim ciasto przez ok. 10 min.

Masa: Rozmieszac ser mascarpone ze smietana. Nastepnie, jedno po drugim dodac jaja i zoltka, dwie lyzeczki soku i skorke otarta z cytryny. Dodac pokrojone liscie rukoli. Posolic popieprzyc.

Mase wylac na podpieczony spod. Nastepnie polozyc na nim szczypiorek i posypac parmezanem. Wlozyc do piekarnika i piec jeszcze przez 45 min. Podawac mozna na cieplo np. z salatka z rukoli.

Mnie wyszlo dosc dobre i smaczne, choc (az wstyd sie przyznac), ciasto na spod kupilam juz gotowe). Mialam tez chyba zbyt duza cytryne, bo jej smak zbyt zdominowal cala tarte. Dlatego trzeba pamietac, by cytryna nie byla zbyt duza, badz tez wziac jej polowe. Tak czy inaczej, mnie smakuje, a mozna oczywiscie jeszcze dorzucic inne dodatki.