poniedziałek, 19 maja 2008

Moje wlasne prywatne odkrycie :)

Ano po raz drugi odkrylam sobie pobliski mlyn w Moulbaix.
Po raz pierwszy odkrylam go w celu wylacznie krajoznawczo-poznawczym, jako interesujacy element sielskiego krajobrazu belgijskiej wsi. Wybierajac sie wieczorami na rower o ile nie jezdze wzdluz kanalu, mam wlasnie takie widoki jak ponizej. (Choc oczywiscie tutaj mlyn jest dodatkiem specjalnym).

Mlyn w Moulbaix en face:

A tutaj z nieco innej perspektywy ;)

Obecnie odkrylam go w celu... konsumpcyjnym. :D Bo mlyn nie dosc ze wciaz pracuje, to jeszcze obok niego jest sklepik, w ktorym sprzedawana jest mielona w nim maka + maka sprowadzana z Francji + rozne inne dziwne bio-przysmaki, ktorych ze swieca szukac w innych sklepach. Do tego kupilam sobie jeszcze ksiazeczke "Przepisy z Moulbaix", ktora zawiera mnostwo przepisow na smaczne pieczywko i bede je powoli testowac w domu.

A tutaj moja przyszla maka... Moj przyszly chleb...

3 komentarze:

Agata pisze...

Az Ci pozazdroscilam takich miejsc:)) Piekne zdjecia i oczekuje przepisow z nowej ksiazeczki. Pozdrawiam

Ksiezniczka z Krainy Deszczowcow pisze...

Agato, zaloze sie, ze ja Tobie tez mialabym czego zazdroscic. ;)
A przepisy beda, juz za chwileczke, juz za momencik...

Bea pisze...

Piekne! rowniez zazdraszczam :)